niedziela, 29 listopada 2009

co By Było...

Po długiej przerwie i obudzeniu się JAK ZWYKLE ZA PÓŹNO postanowiłam, że nie wyjdę z łóżka dopóki nie napiszę drugiej części alfabetu. Do Z już niedaleczko. Podczas niepisania zastanawiałam się, czy po prostu odesłać niektórych do artykułu na (wg autopromocji) "najlepszym portalu kulturalnym białegostoku i okolic". Zdecydowałam. Nie odsyłam, skopiuję tylko to, co moim zdaniem faktycznie jest na B (czyli żaden Jan Sebastian ani tym bardziej Brahms, Johannes) i dopiszę to, czego wcześniej nie mogłam bądź niedawno poznałam.

Let's do it

Billy Talent - kilka lat temu, kiedy już wychodziłam z fazy glanów i flanelowych koszul i uparcie starałam się pokazać, że kolorowe ciuchy są OK, natknęłam się na ten zespół. Nie tyle spodobała mi się muzyka sama w sobie, co twarz wokalisty i teledysk, w którym straszny stwór wbijał sobie długi i ostry przedmiot gdzieś w okolicach ust. To w połączeniu z moją fascynacją podwieszaniem (pozdrawiam Niuńka) i przekłuwaniem ciała poskutkowało notorycznym słuchaniem płyty w całości. A oto Billy Talent i "Fallen Leaves":




Babsztyl - trzymam go w jednym worku z Elżbietą Adamiak. Bez piosenek Babsztyla wszystkie obozowo-żeglarskie ogniska nie miałyby sensu. "Wichrom" to jeden z pierwszych kawałków, których nauczyłam się grać na gitarze. Oczywiście wykonania grupowe znacznie różnią się od oryginalnych (na niekorzyść tych drugich), niemniej jednak ilekroć usłyszę "Wypić - wypijemy", czy jakikolwiek inny Babsztylowy utwór, z rozrzewnieniem wspominam czasy wczesnej młodości, której drzwi dopiero co usiłuję zamknąć.

the Bumelants - bez nich płyta Cafe Fogg nie byłaby tym samym. Bo to się zwykle tak zaczyna, że powstają dobre covery fenomenalnych piosenek - i sukces murowany. The Bumelants znaleźli prosty, acz wyrafinowany sposób na odgrzanie starych kawałków. Nic nie tracimy z Fogga, co więcej: dostajemy go wzmocnionym uderzeniem. Czy w słuchawkach, czy w głośnikach, czy w knajpie - zawsze brzmi niesamowicie.

Bielizna - absolutny faworyt na mojej dzisiejszej liście, z tego tylko powodu, że z twórczością zespołu zapoznaję się od kilku dni. Trafiłam na płytę "Obrazki z wystawki" i muszę szczerze przyznać, że zaintrygowali mnie na całego. O zespole mało wiem, pewnie kolega obchodzący w piątek urodziny zje mnie, ale też co nieco wytłumaczy przy swoim trzecim piwie. Dla mnie bomba w każdym razie.

the Beatles - wybór oczywisty. O Beatlesach nic odkrywczego nie napiszę - to temat przewałkowany wzdłuż i wszerz. Wspomnę tylko o jednej piosence, która zawsze przywodzić mi będzie na myśl, arizońskie słońce i basen z nadmierną ilością chloru. Mówię o "Fool on the hill", ulubionej piosence mojego wujka (który tak naprawdę jest mężem mojej babci).
Po pierwszym przesłuchaniu spojrzałam wątpiąco na zachwyconą twarz wyżej wymienionego półdziadka, lecz później co chwila klikałam "Odtwórz ponownie" w oknie YouTube.



Ciao

sobota, 3 października 2009

AlphA bette - czAs zAcząć

Skusiłam się na frywolną formę "wszystko do jednego wora". Chciałoby się powiedzieć: "Let's do it!" Pierwsza forma znajduje się tu, dopowiedzenia, dokopiowania, przeniesienia zaraz poniżej.

Zaletą alfabetu na blogu jest fakt, że mogę zrobić wszystko. Wad jak na razie nie widzę.

Adam Sandler - parę lat temu, w wieku, w którym wszystkie młode dziewczyny wierzą komediom romantycznym, natknęłam się na "50 pierwszych randek" z Sandlerem w roli głównej. Śpiewał tam bardzo ładną piosenkę "Forgetful Lucy" - od tamtej pory (mimo że komedie romantyczne przestały mnie przekonywać i stały się jedynie formą zajęcia czasu, zresztą - sporadycznie. Dlaczego? O tym przy literze L) uwielbiam ją i wzruszam się zawsze, gdy ją słyszę.



Anja Garbarek - za stylowość i nieco wyuzdaną subtelność. To jedna z tych wykonawczyń, które usłyszałam któregoś dnia w radio i nie mogłam ruszyć się z miejsca, w napięciu oczekując tytułu piosenki. Oczywiście to byłoby za proste. Nikt nie powiedział mi, kto śpiewa i co to właściwie za utwór. Nauczona doświadczeniem, starałam się zapamiętać jak największą ilość tekstu, żeby potem móc znaleźć odpowiedź w Internecie. Nietrudno się domyślić, że w radio słyszałam "The last trick", będący wówczas hitem z tzw. "górnej półki". Jednak na krążku "Briefly shaking"najbardziej urzekła mnie piosenka "Dizzy with wonder". Ciężki podkład i zmysłowy głos Anji, nieco zagubienia pomieszanego z pewnego rodzaju opętaniem, stopniowym otępianiem. I zanim zdążysz na dobre rozsmakować się w tym transie dźwięków i słów, bach! wszystko się urywa.

Artefakty - to bardzo fajne słowo. Śmiesznie brzmi i pasuje do muzyków. dlaczego?

Amy Winehouse - za siłę, za jaja. Za to, że zdobyła tylu fanów w komercyjnym półświatku robiąc coś zupełnie niekomercyjnego. Za to, że jedną z pierwszych jej piosenek, które poznałam, nie były hiciory z pierwszych miejsc list przebojów, a "Will you still love me tomorrow". Cudowna aranżacja, niesamowity tekst - to cover, który okazuje się o wiele lepszy od oryginału. Od lat słucham tego kawałka i za każdym razem jestem zauroczona sposobem jego wykonania. Silny, ciemny głos Amy w tak zmysłowej i ckliwej piosence - po prostu rewelacja!

Air - okazja do wszelkiej kontemplacji. Odległe, kosmiczne brzmienia, które odrywają mnie od wszystkiego podczas podróży w zatłoczonym autobusie. Pozwalają mi na uroczą niedyspozycję psychiczną. Przy "Casanova 70" odlatuję i nie ma mnie przez niemalże sześć minut, dryfuję gdzieś ponad samą sobą. Na pozór proste harmonie sprawiają, że w chwili słuchania (nie słyszenia) totalnie nic nie istnieje. Jesteś tylko ty i twoja wyobraźnia. Air należy do tych zespołów, o których tak dużo słyszałam, że aż nie miałam ochoty poznawać. Co by się stało, gdybym dała się uwieść tej kuszącej niechęci? Strach pomyśleć. Brakes on.

do zoba jak już się z planem zajęć obeznam

sobota, 26 września 2009

zaczynam od nowa

Zmieniam miasto, zatem zmieniam też profil bloga. Od dziś zamiast olimeryków (które jednak wciąż pozostają nazwą strony) serwować będę prawdopodobnie jakąś formę olfabetu. Prawdopodobnie, bo forma ta jeszcze nie dojrzała w mojej głowie, ciągle szukam, analizuję i obmyślam. A tak naprawdę zajęta jestem przeprowadzką i nie chcę wypuszczać niedorozwoju emocjonalno-twórczego do sieci.
Żeby nie było, że wystukałam tylko jakiś marny pseudo-wstęp na poczekaniu, proponuję ładną fotografię:


znalezione tu 

czwartek, 30 lipca 2009

limeryk 12 i 13 - bo jestem w stanie

Amerykański drim mój się spełnił,

A stejk z frytkami brzuch mój napełnił

Za mną Grend Kanien,

Burger - noł anien!

W pulu się często kąpię przy pełni

Mam tutaj bardzo bizi łikendy

KFC, Taco Bell, no i Wendy's

Tu szoping senter,

Tu dot i enter

A moje bubzy wciąż rosną od kendis

piątek, 19 czerwca 2009

limeryk 11 - na sukces

Pewna młoda śpiewaczka ze Wschodu
Nie chciała rodzicom zrobić zawodu
Wystąpiła spięta
Została przyjęta
Na studia z dalekiego Zachodu

:)








poniedziałek, 8 czerwca 2009

limeryk 10 - nago się

Choć na pozór zblazowana,
Bywa całkiem zwariowana
Mnie poucza
by nie szukać
I to wcale nie jest mama!







sobota, 30 maja 2009

limeryk 9 - na to sie

Nie wiem, kim jest Antonina
Ktoś mnie w niepewności trzyma -
wpis o Tosi
z ryjem prosim
Sprawia, że aż się napinam


(TU)

sobota, 9 maja 2009

limeryk 8 - o poezji

Bardzo marny jest poeta,
Jeśli pisze do kotleta
Oda lepsza
Jest do wieprza
Bo z denatem kiepska feta

sobota, 2 maja 2009

limeryk 7 - skarżypyta

Skarżypyta rżał w Skarżysku
Żarcie żarł tylko z odzysku
Kiedyś doniósł
Karę poniósł -
- Rżniętą bliznę ma na pysku

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

limeryk 6 - gofer

Pałaszować bardzo lubię,
Robię to ku mojej zgubie
Gofra zjadam
Potem biadam:
Skąd ten tłuszczyk na przegubie?



  

niedziela, 5 kwietnia 2009

limeryk 5 - wirus


Przez wirusa źle się czuję,
Kaszlam, prycham, postękuję
Nos zapchany,
a dmuchany!
Chyba system przeskanuję


środa, 1 kwietnia 2009

Dzisiaj zgaduj jest zgadula,
W której nagród pełna pula!
Możesz wygrać swetr lub miskę,
Bądź odjechać z opon piskiem.
Oto ona, ma zagadka:
Poczuć ją - nie lada gratka.
Bądź ostrożny, gdy ją masz,
Bo wybuchnie prosto w twarz!
I już kiepska atmosfera,
Kiedy trzeba ślad zacierać.
Często jest nabuzowana,
Lecz przez ludzi ukochana.
O czym mówię? Czy już wiesz?
Powiedz i się z tego ciesz:)

wtorek, 31 marca 2009

limeryk 4 - zagadka

Dziś limeryk jest zagadką
Bystrzakowi pójdzie gładko
Kto wysoki
Czterooki
Mieszka wciąż ze swoją matką?

wtorek, 24 marca 2009



Pewien barman dość niebrzydki
W pracy był szalenie szybki
Zebrał szklanki
I trzy wianki
Aż go rozbolały łydki




niedziela, 22 marca 2009

limeryk 2 - o przyjaźni


Przyjaciółki dwie z Warszawy
Chciały raz się napić kawy
Lecz - o dziwo
Wyszło piwo
I w pokoju cztery spawy

:*:*:*












piątek, 20 marca 2009

limeryk 1 - na dobry początek

Pewna pani z Gdańska Wrzeszcza
Miała męża, który wrzeszczał
Raz tak wrzasnął
Że go trzasło
I już nikt jej nie dopieszcza